poniedziałek, 30 stycznia 2012

Słodki chlebek musli z daktylami i pekanami.

No bo o co mi chodzi. 

Wracam tydzień później i jeszcze jestem zdziwiona.

Budzik dzwoni o 7 a ja przez pół godziny walczę, żeby chociaż otworzyć oczy. 

Nie mogę odebrać telefonu podczas zajęć, więc półprzytomna po powrocie nagrywam się na skrzynkę miłej pani odpowiedzialnej za szpitalny wolontariat, żeby zadzwoniła do mnie następnego dnia między 8 a 9, na pewno będę. 

Otwieram swój kalendarz i pierwsze co widzę, to zajęcia od 8. 
No cholera jasna!

Może nie zadzwoni. 
Ale dzwoni, kiedy ja biegnę na zajęcia, już spóźniona. Odbieram, taksówki trąbią, ludzie wrzeszczą a ja słyszę piąte przez dziesiąte. 
Dobre i to. 

Na pierwszym wykładzie zasypiam. 

W godzinnej przerwie upchniętej w 8 godzinnym planie zajęć sączę czarną kawę a łyżką do spaghetti jem ( obłędne! ) czekoladowe ciasto z aluminiowej formy, zrobione przez P. z okazji urodzin N., o których ja oczywiście zapomniałam i teraz czuję się jak ostatnia kretynka.

Ale ciasto jem. 
Czarna kawa smakuje jak napój Bogów. 
Za 1.60 funta.

Jednym uchem słucham, że w przyszły piątek wychodzimy na imprezę i czy pójdziemy dzisiaj na zakupy, kawę i odebrać książki z biblioteki? 

Co ja tu robię?!

Na drugim wykładzie też zasypiam.

Na trzecim odkrywam, że warto wierzyć w ludzi, bo ktoś przez cały tydzień podpisywał za mnie obecność na każdych zajęciach, chociaż nikogo o to nie prosiłam. 


Słodki chlebek musli z daktylami i pekanami


  • 100g musli - u mnie płatki owsiane z rodzynkami,orzechami i kokosem
  • 250g mąki pszennej pełnoziarnistej chlebowej - u mnie z dodatkami - pestki dyni, słonecznika, siemię lniane.
  • 1łyżeczka sody oczyszczonej
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 400ml mleka
  • 2 jajka
  • duża łyżka miodu
  • 100g daktyli 
  • 100g pekanów


Musli zalewamy 250ml letniego mleka i pozostawiamy na 30 minut. W pozostałym mleku rozpuszczamy miód. Daktyle i pekany siekamy na małe kawałki. Mąkę mieszamy z proszkiem do pieczenia i sodą. Do płatków dodajemy mąkę, daktyle, pekany i resztę mleka z miodem. Dokładnie mieszamy, na końcu wbijamy jaja i mieszamy aż składniki się połączą. Wlewamy do większej keksówki ( u mnie jedna mała keksówka + jedna okrągła foremka ), posypujemy musli i pieczemy około 40 minut w 180 stopniach.



czwartek, 19 stycznia 2012

Na grypę - Ciasteczka musli. ; )

Boli mnie każda część ciała.
Z nosa wylewa mi się ocean. Przejście paru kroków do łazienki wykańcza mnie totalnie a pochylenie głowy w ogóle nie wchodzi w grę. A więc stało się - dopadło i mnie, a w tym roku trzymałam się zadziwiająco dzielnie.

Obijam się więc bezsensu od ścian w poszukiwaniu natchnienia, wkurzając wszystkich swoją smarkającą obecnością - cóż, przynajmniej można bez wyrzutów sumienia poleżeć w łóżku z książką.
 Ale ile można?


Jak byłam mała, to szalałam za ciastkami owsianymi kupowanymi za niebotyczną cenę w sklepach ze zdrową żywnością. I choć smak był najzwyklejszy, to fantastyczny był sam moment zakupienia grubych ciach w przezroczystym opakowaniu. 
Lata mijają, mnie nadal kusi, jak je widzę.
Ale dziś piekę też własne - o wiele smaczniejsze, zdrowsze i... tańsze. ; )

Ciasteczka musli

Uwaga, uwaga, składniki trochę na oko, jak to bywa przy takich wypiekach - operujcie mlekiem i mąką, jakby nie ciasto nie chciało się kleić lub było za rzadkie. ; ) - do odmierzania składników używajcie tego samego kubka.



  • 2 kubki surowych płatków owsianych 
  • 0.5 kubka mąki pszennej pełnoziarnistej
  • 1/4 kubka wiórek kokosowych
  • 1/4 kubka sezamu 
  • 1/4 kubka siemienia lnianego
  • 1/4 kubka płatków migdałowych
  • 100g rodzynek ( paczka )
  • 50g suszonej żurawiny
  • 2.5 kubka mleka
  • 2 jajka
  • 50g masła
  • 4 łyżki płynnego miodu




 Mleko podgrzewany na małym ogniu z masłem i miodem. ( tylko do rozpuszczenia się masła! ). Wszystkie suche składniki mieszamy w dużej misce. Powoli wlewamy mleko z masłem i miodem, mieszamy aż do połączenia się składników. Na końcu wbijamy dwa jajka, mieszamy. Powinniśmy uzyskać gęstą, klejącą się masę. Formujemy niewielkie kulki i rozpłaszczamy łyżką na grubsze placki. Pieczemy 30 minut w 160 stopniach na papierze do pieczenia.



piątek, 6 stycznia 2012

Tarta Creme Brulee.

2011. 
 To był dla mnie ciężki rok.

2012 rozpoczęłam fantastycznie. Liczę, że taki będzie cały i tak się skończy.
Postanowienia? Mam kilka w zanadrzu.
Czego życzę Wam i sobie na Nowy Rok? - Cierpliwości. Czasu. Czekolady. 


a dzisiaj mnóstwo chrupiącej, słodkiej skorupki na fantastycznie kruchym spodzie. 
jutro natomiast wybieram się w góry aby nacieszyć się śniegiem choć przez tydzień. ; ) - widzimy się na tydzień!

Tarta crème brûlée
Za Moimi Wypiekami. i parę moich drobnych zmian. 





ciasto:
  • 230 g mąki pszennej
  • 2 łyżki proszku budyniowego - u mnie śmietankowy
  • 125 g zimnego masła, pokrojonego na mniejsze kawałki
  • 1 żółtko
  • 2-3 łyżki zimnej wody





crème brûlée:
  • 5 żółtek
  • 75 g drobnego cukru do
  • 1 laska wanilii
  • 400 ml śmietany kremówki (30%)
  • 70 ml mleka
  • brązowy cukier - do zrobienia skorupki






Wszystkie składniki umieszczamy w mikserze i wyrabiamy ciasto. Z ciasta formujemy kulę i odkładamy do lodówki na pół godziny, szczelnie owinięte folią. 

Formę na tartę 24 cm średnicy smarujemy masłem i wysypujemy kaszą manną lub bułką tartą. Schłodzone ciasto rozwałkowujemy na papierze do pieczenia, przenosimy na formę do tarty, oderwamy papier, ciasto wykładamy równo do formy, odcinamy brzegi. Formę z ciastem owijamy dokładnie folią, chłodzimy ponownie przez 30 minut w lodówce.
Na schłodzone ciasto wyłożyć papier do pieczenia, a następnie na papier obciążamy kulkami ceramicznymi, fasolą ub ryżem. Tak przygotowane ciasto podpiekamy w temperaturze 190ºC przez 10 minut. Następnie papier usuwamy i pieczemy kolejne 10 - 15 minut, do lekkiego zbrązowienia spodu.

Żółtka i cukier ucieramy na puszystą masę.
W garnuszku zagotowujemy mleko z kremówką i ziarenkami z laski wanilii - ja zagotowałam też laski wanilii, później wyjęłam. Doprowadzamy do wrzenia, natychmiast ściągamy z palnika. Gorące mleko wlewamy do masy żółtkowej,miksujemy i odstawiamy do przestudzenia.

Przestudzony krem (może być lekko ciepły) wylewamy na podpieczony spód od tarty.
Pieczemy w temperaturze 140ºC przez około 60 minut. Środek tarty może się lekko trząść. Wyjmujemy z piekarnika, zostawiamy do ostygnięcia i wkładamy do lodówki na 2 godziny.

 Po zastygnięciu tarty wycieramy lekko jej powierzchnię, posypujemy brązowym cukrem i karmelizujemy za pomocą palinka. Karmelizować powinno się przed podaniem, ponieważ po pewnym czasie cukier traci swoją kruchość ( nie mam pojęcia czemu, ale tak się dzieje! )